poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 12

-Kochanie.-poczułam czyjeś usta na moich.-Wstawaj.
Leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego Zayn'a. Usiadłam.
-Zrobiłem dla ciebie śniadanie.
-Jak miło.-uśmiechnęłam się.
-Chce widzieć ten uśmiech codziennie. Od rana do wieczora.-postawił mi tacę na kolanach.
-Dziękuje.
Zabrałam się za jedzenie. Przepyszne. Zayn cały czas mi się przyglądał. Obserwował każdy mój ruch. Uśmiechał się do mnie za każdym razem, kiedy się na niego spojrzałam.

-Pychota.-uśmiechnęłam się co on odwzajemnił.
-Ciesze się. Ubierz się, a pójdę po sobie posprzątać. Lekki bałagan.-wziął tacę i wyszedł.
Wstałam i podeszłam do szafy. Kompletnie nie wiem co na siebie włożyć. Po jakimś czasie wybrałam to. Poszłam do łazienki. Ubrałam się, włosy uczesałam w wysokiego kucyka, zrobiłam lekki makijaż. Przejrzałam się w lustrze. Nie wyglądaj najgorzej, ale bywało lepiej. Wyszłam i zastałam mulata siedzącego na łóżku. Otworzył szerzej oczy na mój widok.
-Wow.-wydukał.
-Chyba w dobrym znaczeniu.-zaśmiałam się.
-Oczywiście, że tak. Wyglądasz pięknie.-podszedł do mnie.
Złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie.
Nasze ciała się stykały. Lepiej chyba być nie może. A jednak może. Zayn złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Czułam w brzuchu stado motyli. Czemu on tak cudownie całuje?
***
Po tak cudownym poranku przyszła pora na szkołę. Jednak nic ani nikt nie zepsuje mojego dobrego nastroju. Tak myślałam do czasu. Na długiej przerwie wyszłam na dwór. Ciekawe, że jeszcze nam pozwalają wychodzić. Przecież już się robi zimno. No, ale mniejsza. Siedziałam z dziewczynami na ławce. Na przeciwko mnie pare metrów dalej siedział Zayn. Nagle przyszła ta jego blondyneczka. Usiadła mu na kolanach i zaczęła się z nim całować. A przepraszam. Tego nie można było nazwać całowaniem, tylko lizanie. Zayn podczas tego klepnął ją w tyłek. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Nie mogłam na to patrzeć. Najchętniej wyrwałabym te jej blond włosy. Łzy zaczęły lecieć. Zamknęłam się w kabinie i usiadłam na sedesie. Łokcie oparłam na kolanach i schowałam twarz w dłoniach. Mam dość.
***
Jakoś udało mi się wyjść na lekcje. Teraz jestem na treningu. To pierwszy dzień od kiedy będzie nas obserwowała pani. Ja wam mówię, że nie mam szans. Przecież jest Liam. Albo taka Lily. Też jest niezła.
-Dobra kochani. Chciałabym abyście zatańczyli w duecie. Dobierzcie się parami. Kto pierwszy?
Wstałam, a za mną Liam. Uśmiechnęłam się do niego.
Muzyka zaczęła grać, a my tańczyć. Pani obserwowałam każdy nasz najmniejszy ruch. Ja raczej nie brałam tego tak na poważnie. Po prostu dobrze się bawiłam. I tak wiem, że nie mam szans. Po skończeniu usiedliśmy. Zaczęli kolejni aż wszyscy już to zrobili. Nadszedł koniec kiedy ostatnia para zatańczyła. Zaczęłam iść do szatni obok Liam'a.
-Chodźcie do mnie.-zawołała nas.
Weszliśmy do jej "gabinetu". Usiadła za swoim biurkiem.
-Mam dla was niezbyt dobrą wiadomość. Widziałam was jak tańczyliście. No muszę powiedzieć, że takich talentów to jeszcze nie miałam.-uśmiechnęłam się.-Teraz co do tego wyjazdu do Nowego Jorku. Mówiłam, że pojedzie tylko jedna osoba. Muszę wybrać jedno z was. Przez tydzień będę was obserwowała. Jeszcze zadzwonie do nich i zobaczę czy mogą dwie osoby.-uśmiechnęła się.-Dobra robota.
Rzuciłam się na chłopaka i mocno przytuliłam. Nie mogę w to uwierzyć. Mogę tam pojechać. Ale nie chce rywalizować z moim najlepszym przyjacielem. Podziękowaliśmy pani i wyszliśmy się przebrać. Ubrałam się w inne ciuchy i wyszłam przed budynek. Czekałam na bruneta.
-Diana.
-Tak?-odwróciłam się.
-No bo...wole oddać ci to miejsce.-powiedział.
-Nie masz prawa. Ty o wiele lepiej tańczysz niż ja. To ty masz wielkie szanse.
-Słyszałaś panią? Oboje dobrze tańczymy, dlatego nie chce z tobą rywalizować. Wole oddać ci miejsce, bo i tak wiem, że ty pojedziesz.
-Jeszcze zobaczymy.-wypięłam mu język.
Szliśmy przez park. Chłopak powiedział, że będzie mnie zawsze odprowadzał. Bo jak to powiedział, cytuję "jest bardzo niebezpiecznie o tej porze". Wariat, ale i tak go kocham.




______________________________________________________

No ta tam. Siemanko :) Jak tam święta? Najedliście się? Wczoraj nie było rozdziału, bo święta i do późna siedziałam u babci. Nie miałam na nic siły. No, ale jest dzisiaj. 
Mam do was bardzo dużą prośbę. Prosiłabym każdego kto przeczytał, żeby skomentował. 
Bardzo Was kocham Misie <3
Przepraszam za błędy

1 komentarz:

  1. Słiti bejbi ty moje kochanie czekam na next awwwwwwn <3 <3 <3 Awww nexty plisss...

    OdpowiedzUsuń