Biegłam ile miałam sił w nogach. Tak wiem, głupia jestem. Powinnam uciekać na przykład do Liam'a, a nie do lasu. Czułam, że ktoś za mną biegnie. Momentalnie przyśpieszyłam. Biegłam w głąb lasu. Zaczęłam powoli tracić siły.
Zwolniłam, aż w końcu oparłam się o drzewo. Obracałam głowę we wszystkie strony. Nikogo nie było. Nagle usłyszałam pęknięcie gałęzi czy patyka. Zaczęłam kręcić się we wszystkie możliwe strony.
-Kto tu jest?
Pytałam się chyba powietrza. Cisza. Czego się spodziewałam? Że ktoś odpowie? Jestem rąbnięta. Muszę teraz wrócić do domu. Tylko którędy? Zaczęłam iść w byle jakim kierunku. Może trafie. Przez cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Mimo, że się odwracałam to nikogo nie widziałam. Słyszałam czyjeś kroki. Może zwariowałam, ale dałabym sobie rękę uciąć, że słyszę kogoś za mną. Po jakimś czasie nadal byłam w lesie, a końca nie było widać. Zabłądziłam.
-Świetnie.-wymamrotałam sama do siebie.
Usiadłam na kamieniu i schowałam twarz w dłoniach. Nagle zaczęło badziej wiać. Rozwiał mi włosy. Spojrzałam przed siebie. W oddali stały dwie dziewczynki ubrane w białe sukienki. Trzymały się za ręce. Zbliżały się do mnie. Patrzyłam się na nie jak głupia. Kiedy były blisko ja zaczęłam się cofać aż wpadłam na drzewo. Nosz kuźwa! Zaczęłam biec w byle którą stronę. Co tu się kurde dzieje?! To jest psychiczne. Odwróciłam się. Dziwne, te dziewczynki nadal były. Blisko mnie. Wydaje się, że w ogóle nie biegłam, a jestem zmęczona. Nagle ktoś pociągnął mnie w innym kierunku. Biegłam za nim. Nie wiem kim był, ponieważ był odwrócony do mnie tyłem. Wyprowadził mnie z lasu.
-Dziękuje.-wyszeptałam niezrozumiale.
-Nie ma za co.-odwrócił się do mnie.
To był Zayn. Ten skończony Zayn Dupek Malik. Lepiej nie mogłam trafić.
-Widziałeś to co ja?-zapytałam.
-Co masz na myśli?-zmarszczył brwi.
-No to w lesie. Widziałeś to?
Spuścił głowę i zaczął iść w drugą stronę.
-Zayn! Odpowiedz!
-Nie twój interes.-wrócił się do mnie.-Nie mieszaj się w to.-powiedział surowo.
-Nie zabronisz mi. Co ty ukrywasz Malik?
-Nic nie ukrywam.-odszedł.
-Pięknie, kurwa, pięknie! Zostaw mnie bez żadnych wyjaśnień! Dobrze!-krzyczałam.-Jesteś skończonym dupkiem!
Obróciłam się dwa razy wokół własnej osi i uznałam, że muszę wrócić do domu. Oby już rodzice wrócili. Weszłam powoli. Zastałam zapłakaną mamę w salonie. Usiadłam koło mniej. W ręce trzymała zdjęcie taty.
-Mamusiu, co się stało?-zapytałam.
-Tata...nie żyje.-wtuliła się we mnie.
W moich oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po policzkach. Jako to nie żyje? Głaskałam moją rodzicielkę po plecach. To jest nie możliwe.
-Jak to się stało?-wydusiłam z siebie z wielkim trudem.
-To była śmierć z niewiadomych przyczyn. Policja uważa, że został zamordowani, a po sekcji uznano, że popełnił samobójstwo. Jest jeszcze trzecia teoria, że ktoś go do tego zmusił, czy coś w tym stylu.
Pobiegłam na górę. Wyjęłam zdjęcia naszej rodziny i zaczęłam je oglądać. Pamiętam, że jako dziecko najlepszy kontakt miałam z tatą. Zawsze mogłam na niego liczyć. Zwierzałam się mu. Znał każdy mój sekret. Nagle zadzwonił mój telefon. Otarłam łzy i odebrałam.
-Cześć.-odezwał się promiennym głosem.
-Hej.-próbowałam brzmieć na wesołą.
-Będę za 10 minut.-rozłączył się.
I tylko po to dzwonił? Fajnie. Schowałam zdjęcia i opadłam na łóżko. Zamknęłam oczy. Kiedy je otworzyłam ujrzałam Liam'a.
-Tak szybko?-zdziwiłam się.
Usiadłam po turecku czekając aż Liam usiądzie koło mnie.
-Czemu płakałaś?-otarł kciukiem mój policzek.
-Mój tata nie żyje.-mówienie o tym wywołuje duży ból.
Liam już nic nie mówił. Przytulił mnie. Milczał i za to mu dziękowałam. Nie miałam ochoty o tym mówić. Odkleiłam się od niego.
-Nie płacz. O mam pomysł jak cię rozweselić.
Tańce Liam'a xD |
-I to w tobie kocham.-zaśmiałam się.
-Co?
-To, że zawsze próbujesz mnie rozweselić.
Na te słowa dostałam soczystego buziaka w policzek.
Kūru czyli po japońsku fajnie :)
OdpowiedzUsuńSłiti bejbi ty moje kochanie czekam na next awwwwwwn <3 <3 <3 Awww nexty plissss
OdpowiedzUsuń